.

.

piątek, 30 października 2015

Krem z dyni

Październik dobiega końca. Na szczęście u nas  aura jest jesienna, a nie zimowa;-))).
 W Małopolsce pogoda dopisuje, z czego się cieszę i proszę o więcej;-). Jeszcze nie wszystko posprzątałam po ostatnim opadzie śniegu, jaki nas nawiedził na początku miesiąca. Rośliny cebulowe  już posadziłam, część kwiatów już znalazła swoje miejsce w ogrodzie zimowym, a resztę pomału wnoszę do mojej piwniczki ziemianki. Tam będą czekały do następnego sezonu. 
W kuchni króluje dynia i to we wszystkich możliwych sposobach przyrządzania. Duszę ,gotuję i piekę. Przepisy znajduję w sieci i w czasopismach.   
Dzisiaj na obiad był krem z dyni, z grzankami i prażonymi pestkami - oczywiście  też z dyni  ;-) 
Wyszedł super, tak więc na pewno zagości jeszcze na stole nie raz.



 Dynie posiałam wiosną, ale niestety susza i chyba mała aktywność przy nich (chodzi mi o nawożenie i prace pielęgnacyjne ;-)),
spowodowały że moje dynie niby olbrzymie - nie urosły aż tak;-) 
Ale na ratunek przyszedł mi mój znajomy. Osoba, którą podziwiam od lat i wiele się jeszcze od niej uczę.
Jest to znawca i hodowca dyń !
Od niego dostałam tę olbrzymią dynię,odmiany Big Max, którą ledwo mogłam unieść .
Będzie teraz piękną  jesienną ozdobą ogrodu.
Jeszcze raz dziękuję.


Prawda że robi wrażenie !

A teraz się chwalić będę ;-)))
W  magazynie  SIEDLISKO  ukazał się piękny artykuł o mojej Ściborówce.



 Napisała go Kasia z  bloga Rustykalny Dom .
Jeszcze raz dziękuję Kasiu za poświęcony mi czas i tak pięknie napisany artykuł.  
Myślę, że nasza współpraca się jeszcze nie zakończyła;-)))
Życzę wszystkim  miłego wieczoru.
Dana 

poniedziałek, 12 października 2015

Zima

Zima w tym roku przyszła już w październiku. Trochę jak dla mnie za wcześnie, jeszcze tyle rzeczy zostało do zrobienia w ogrodzie. Z pewnością śnieg stopnieje, ale i tak narobi wiele szkód. Liście na drzewach jeszcze nie opadły, a teraz pod ciężarem mokrego śniegu się łamią. Co mogłam to otrzepałam u siebie w ogrodzie ale co z resztą?.


W domu ciepło. Piec chodzi na obrotach bo nawet od samego patrzenia na padający śnieg robi się zimno. Odpoczywam bo to co zaplanowałam na dzisiaj muszę odłożyć -niestety. 
W ruch więc poszła igła z nitką. W taką pogodę postanowiłam skończyć zimowy hafcik. Będzie ozdabiał bombkę na Boże Narodzenie .Zaczęłam go już w tamtym roku i jakoś nie miałam czasu  go skończyć. 


Życzę miłego dnia ;-)
Dana 

Odwiedź także: