W Małopolsce pogoda dopisuje, z czego się cieszę i proszę o więcej;-). Jeszcze nie wszystko posprzątałam po ostatnim opadzie śniegu, jaki nas nawiedził na początku miesiąca. Rośliny cebulowe już posadziłam, część kwiatów już znalazła swoje miejsce w ogrodzie zimowym, a resztę pomału wnoszę do mojej piwniczki ziemianki. Tam będą czekały do następnego sezonu.
W kuchni króluje dynia i to we wszystkich możliwych sposobach przyrządzania. Duszę ,gotuję i piekę. Przepisy znajduję w sieci i w czasopismach.
Dzisiaj na obiad był krem z dyni, z grzankami i prażonymi pestkami - oczywiście też z dyni ;-)
Wyszedł super, tak więc na pewno zagości jeszcze na stole nie raz.
Dynie posiałam wiosną, ale niestety susza i chyba mała aktywność przy nich (chodzi mi o nawożenie i prace pielęgnacyjne ;-)),
spowodowały że moje dynie niby olbrzymie - nie urosły aż tak;-)
Ale na ratunek przyszedł mi mój znajomy. Osoba, którą podziwiam od lat i wiele się jeszcze od niej uczę.
Jest to znawca i hodowca dyń !
Od niego dostałam tę olbrzymią dynię,odmiany Big Max, którą ledwo mogłam unieść .
Będzie teraz piękną jesienną ozdobą ogrodu.
Jeszcze raz dziękuję.
A teraz się chwalić będę ;-)))
W magazynie SIEDLISKO ukazał się piękny artykuł o mojej Ściborówce.
Napisała go Kasia z bloga Rustykalny Dom .
Jeszcze raz dziękuję Kasiu za poświęcony mi czas i tak pięknie napisany artykuł.
Myślę, że nasza współpraca się jeszcze nie zakończyła;-)))
Życzę wszystkim miłego wieczoru.
Dana