.

.

czwartek, 20 stycznia 2011

Witaminy w środku zimy ;-)))






Dzisiaj będzie króciutko;-))))). Zima wróciła  bo miała wrócić i nic na to nie poradzimy. Niech będzie teraz a w marcu niech przyjdzie już piękna Pani Wiosna. Zimą stajemy się bardziej narażone na różne rodzaje infekcji bo..... bo  brakuje nam słońca i witamin. Na słońce nie mam wpływu, ale co do witamin to polecam wsiać sobie na parapecie rzeżuszkę. Będzie piękną dekoracją i świetnym zastrzykiem witaminowym. Nie będę tu się rozpisywać o jej zaletach ale będę Was drogie koleżanki namawiać do uprawiania tej roślinki w domu. W centrach handlowych mamy do wyboru różne podstawki do pędzenia tej roślinki. Ja wybrałam bardzo fajną glinianą w formia jeżyka . Kupiłam ją już parę lat temu i służy mi aż do dziś;-))). Na rozweselenie zimowego poranka kilka zdjęć hiacyntów  i amarylisa. Zakwitł mi następny . Oczywiście też czerwony;-)))
Dziękuje za miłe komentarze pod ostatnim postem. Do nowych blogowych koleżanek przychodzę z rewizytą i w ten sposób poznaje  bardzo dużo interesujących osób. 
Całuski
                                                                             
                                                       



                    






28 komentarzy:

  1. Ależ tu wiosennie i radośnie! Amarylis piękny! Widaś rękę fachowca! Uprawa jest raczej trudna. Zaklinałam wszystkie świętości i ... nie świętości ;) aż w końcu poddałam się i nie podejmę się już wiecej takiego wyzwania, wolę podziwiać :) Pozdrawiamy już prawie wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo wiosennie u Ciebie :) u mnie zakwitły właśnie szafirki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny pomysl! zupelnie zapomnialam zeby wysiac rzezuche i mam tez torebke mix kielkow ,do roboty! super kolejny okaz kwiecia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pff! a moje amarylisy ani drgną... Ale ufam, ze w końcu zakwitną i kliwia też ;-)
    Masz dobrą rękę do kwiatów!
    Wniosłam do domu doniczki z prymulkami, które stały od poprzedniej Wielkanocy, przechowały się pod śniegiem, a teraz... mają pączki!
    Dzięki Danusiu za przypomnienie - zaraz po pracy wrzucę nasionka do kiełkownicy, ale nie tylko rzeżuchę, ale też rzodkiewkę (uwielbiam!) słonecznika i soczewicę...
    Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety Danusiu, na sianie rzeżuszki mnie nie namówisz. Nie cierpię jej zapachu. Wiem, wiem.... zdrowa jak licho, ale już wolę inne chabazie kilogramami wcinać niż wąchać toto...

    Za to kusisz wiosennym kwieciem i dziś gdyby nie pośpiech i spora porcja zakupów już nabyłabym szafirki.....
    Ale... co się odwlecze....

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat jestem "mało botaniczny" ale widzę, że mam tu do czynienia z zawodowcem.
    Podobno można w skrzynce na parapecie okiennym hodować trawę cytrynową. Czy to prawda?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ano wróciła, ja się z tego bardzo cieszę, bo jak jest zima, to ma być śnieg i mróz. Mam nadzieję, że już dzisiaj wskoczę w moje narty i pognam w las ku uciesze takich dwóch psich pysków. A propos wiosny moje żonkile w ogródku już wychyliły zielone pędy na to mylące wiosenne słoneczko i teraz się martwię, czy bidulki nie zmarzną :(

    OdpowiedzUsuń
  8. ...witaj Kochana, mi Synek suszy głowę z kiełkami, już kiełkuje nam się druga seria nasionek, tym razem soczewica i nasionka lucerny... rzeżucha czeka w kolejce, ale jej kiełki są "ostre"...pozdrawiam cieplunio.papa

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze,że do Ciebie zajrzałam to pójdę obejrzeć moje amarylisy. Może też mają pąki?? Ja powoli też zaczynam wiosennie działać bo zamówiłam już nasiona warzyw i kwiatów. Niedługo zacznę siać w skrzynki. Bardzo to lubię. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Danusiu!
    Piszesz, że zima, a u Ciebie jakby na przekór bardzo wiosennie;-)
    Dzięki za przypomnienie o istnieniu rzeżuchy!
    Uwielbiam ją, a jakoś dziwnie wyleciała mi z głowy...
    W ogóle ostatnimi czasy cały czas mam ochotę na zieleninę, kiełki jakieś za mną bez przerwy łażą i inne sałaty;-)))
    To ani chybi znak, że wiosna zbliża się wielkimi krokami!
    Buziaki ślę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny ten amarylis, mój nie chce zakwitnąć już drugi rok. Pewnie coś z nim zle postępuję.
    A rzeżuszkę chętnie wysieję - przypomniałaś mi, uwielbiam zielone, cebulkę na parapetach mam całą zimę :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak tu wiosennie u Ciebie :)
    Hiacynt u mnie jeszcze na balkonie pod choinką schowany. A nasionka zostały mi z Wielkanocy ( sprawdzę tylko datę ) i zaraz wysiewam :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dobrze, że jest ktoś taki jak Ty Danusi,zupełnie zapomniałam o sianiu zieleniny, a jeszcze nie tak dawno, całą zimę miałam ją na parapecie. Zapach rzeżuchy nie najlepszy, ale lubię jej ostry smak.
    A kwiaty cudnie wiosenne, aż pycho się do nich śmieje.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję że przypomniałaś mi że też mam jeżyka!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam do Ciebie zaglądać Danusiu, zawsze można wspaniałej kawki się napić ;) /ekspres z postu poniżej rewelacja!/ i nacieszyć oczy pięknymi kwiatami...mimo, iż za oknem znów zima, w domku masz prawdziwą wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. cieszę się ogromnie,że odkryłam Twojego bloga, to taki promyczek w e-świecie .Buziak

    OdpowiedzUsuń
  17. No ,tak- brakuje słońca i światła-może jak spadnie snieg będzie jasniej.Kwiaty bardzo ładne i pomysł rzeżuszkowy bardzo zacny.pozdrawiam z otchłani katarowego amoku.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz co zupełnie mi wyleciało z głowy aby posadzić rzeżuchę!!!Dzięki Kochana!Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety i u mnie zima powróciła. Też ratuję się kupionymi hiacyntami i zapachowymi świeczkami. Widzę Danusiu na Twoim zdjęciu głównym moich ulubionych autorów!Uwielbiam rzeżuchę, choć zapachu, kiedy zaczyna rosnąć też nie lubię.Pozdrawiam wciąż zimowo.Dziękuję, że do mnie zajrzałaś.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że przypomniałaś o tej zielonej witaminie. Muszę kupić nasiona i wysiać. Moi domownicy nie lubią pietruszki, ale na szczęście zajadają chętnie rzeżuchę.

    Pozdrawiam otoczoną kwiatami
    Tomaszowa:)

    OdpowiedzUsuń
  21. A mój amarylis przekwitł. Rzeżuchę faktycznie czas zasiać, a na sezon przeziębieniowy polecam jeszcze czosnek i miodzik. Dziękuję, że wpadasz do mnie. Na przyszłość - serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pięknie u Ciebie, a pomysł z rzeżuchą wart odgapienia, jeżyk też;)

    OdpowiedzUsuń
  23. oj tak parapetowy ogródek mniam:))musze tylko poszukac podstawke:))

    OdpowiedzUsuń
  24. U Ciebie i zdrowo i kwiatowo. Bardzo lubię kwiat amarylisa. U siebie nie mam do niego cierpliwości. Krótko ale pięknie kwitnie i potem zostaje cebula którą trzeba zasuszyć, no i potem o niej zapominam. Rzeżuchę muszę zasiać, jak większość nie lubię jej zapachu,ale ma mnóstwo potasu i żelaza i dlatego za tydzień będziemy już zajadać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Z tą rzeżuchą to dobry pomysł Danusiu. Ja ostatnio namiętnie kupuję rośliny do domu. U Ciebie widzę wszystko kwitnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj,przejrzałam twój blog masz piękny ogród ja dopiero zaczynam przygodę w ogrodzie...moje hiacynty już przekwitają,a amaralis wypuszcza listki...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobrze, że mi przypomniałaś o rzeżusze, bo moje dzieci są bardzo rzeżuchowe ( co inne mamy dziwi), domagają się same, aby to posypać zupę, to kanapkę itd.
    Mój tegoroczny amarylis miał krótki żywot. Po jakimś tygodniu kwitnienia, mój małż niechcący złamał kwiatka. Nie mogłam tego przeżyć, myślałam, że go uduszę, ale stwierdziłam , że nie chcę być wdową.

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowne kwiaty az miło się patrzy. Dziękuję Danusiu, że przypomniałas mi o rzeżuszce. to rzeczywiście dobre źródło witaminek. Musze jutro kupić nasiona bo nie mam. Rozejrzę się tez za taka podstawką.

    OdpowiedzUsuń

Pozdrawiam wszystkich zaglądających i dziękuję serdecznie za każdy komentarz :))))
Danuta

Odwiedź także: