Lipiec przywitał nas piękną słoneczną pogodą. Żar leje się z nieba a wiaterek gdzieś zapomniał o nas. Taka pogoda jest wymarzona dla dzieci. Całymi godzinami przesiadują w basenie bawiąc się ile sił starcza. Nas trochę mniej ta pogoda cieszy bo trzeba wszystko podlewać i samopoczucie już nie takie super jak się miało naście lat.
Ogród potrzebuje wody i to w dużych ilościach a tutaj wodę trzeba oszczędzać bo jak nie spadnie deszcz to może być krucho. Dlatego postanowiłam ze uruchomię studnię która jakiś czas była nieczynna i ona trochę pomoże mi przetrwać suszę.
Ale nie o tym chciałam pisać.;-))) Ten post chcę poświęcić ogrodowi zimowemu który też i w lecie pełni super funkcję. Myślę tu o klimacie jaka panuje w szklarniach. Oczywiście trzeba pamiętać o podlewaniu roślin i wietrzeniu bo temperatura w środku jest bardzo wysoka, ale rośliny takie jak bazylia i pomidory czują się wyśmienicie.
Trzeba w następnym roku pomyśleć o zacienieniu choć części dachu bo rośliny które też chciałam tam umieścić nie radzą sobie w pełnym słońcu. Ale jeszcze mam czas na eksperymenty . Teraz się cieszę z tego co już jest;-))), bo wieczorami można posiedzieć przy zapalonych lampionach z lampką wina w dłoni i wąchać pięknie pachnące lilie które zakwitły w ostatnich paru dniach.
Chętnych zapraszam;-)
Czyż lato nie jest wspaniałe????
Pozdrawiam
Dana
Ależ pięknie. Wyobrażam sobie jak cudnie tam pachnie, dzięki tym wspaniałym liliom. To moje ukochane kwiaty :))
OdpowiedzUsuńWłaśnie ogromna kępa mojej ulubienicy Garden Affaire zakwitła pod tarasem i tak bardzo pachnie, że aż wieczorem muszę uciekać do domu, bo głowa zaczyna boleć. Muszę koniecznie przesadzić ją gdzieś dalej.
Pozdrawiam serdecznie i życzę upragnionego deszczu .
Śliczne lilie, u mnie jeszcze nie zakwitły i czekam na ten moment z utęsknieniem:) pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuńPięknie masz w ogrodzie, moje lilie jeszcze nie kwitną, ale lada moment nastąpi kulminacja. Na razie zbieram porzeczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po Twoich kwiatach w ogóle nie widać, żeby im brakowało wody, są piękne i ani jednego podsuszonego listka się nie dopatrzyłam. Z wodą to chyba mamy podobne problemy, mieszkam na wysokiej górze, wodociąg do nas nie dociera, wodę mamy tylko ze studni, kiedy długo nie pada robi się krucho i to bardzo krucho. Serdeczności :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny "zimowy" salon cudnie ukwiecony:)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się drewniana szklarnia właśnie...ale mąż mówi, że to już nie w tym życiu:))))
Moc gorących pozdrowień przesyłam
Piękny kolor tej lilii. Ja kupiłam białą, która okazała się pomarańczowa, ciekawa jestem czy pozostałe będą takie jak chciałam bordowe? O grodzie zimowym to już nic nie powiem;-D
OdpowiedzUsuńJak zawsze ciut "zazdroszczę " w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) motywujesz mnie do zmian w moim ogrodzie- nie zimowym niestety :(
OdpowiedzUsuńah jaki cudowny, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńOch ten Twój ogród zimowy, to moje marzenie ( chyba się powtarzam) :)). Zazdraszczam, tym bardziej, że moje mandarynki, cytrynki i ananas muszą na parapecie rosnąć :(. Niewątpliwą zaletą jest i to, że w deszczowy dzień można w nim miło posiedzieć, i wieczorkiem ...Och cudnie masz. Będę śledziła Twoje doświadczenia z nowym ogrodem i z serca kibicuję :) Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńZ tym ogrodem zimowym to miałaś doskonały pomysł. Zachwyciła mnie ta lilia przy wejściu.
OdpowiedzUsuńMarsz rację Danusiu - lato jest wspaniałe, szczególnie w tak uroczych miejscach, jak Twój ogród (ten na zewnątrz i ten zimowy). :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAleż pięknie! :)
OdpowiedzUsuń