.

.

niedziela, 30 maja 2010

W promieniach słońca.





No i maj się kończy .Ostatnia niedziela maja który nas pogodą nie rozpieszczał. Dzisiaj jak wstałam rano to zobaczyłam piękne słońce na niebie i super zapowiadający się dzień. No i był super dotąd aż przyszła burza i zaczął padać deszcz. No ale trochę tego słoneczka było .Trochę się nacieszyłam. Wyniosłam sobie bujak na polko i książkę do czytania . Zdążyłam porobić parę zdjęć mojego ulubionego powojnika który właśnie zaczął kwitnąć .Proszę zobaczyć . Kwiaty ma prawie jak moja dłoń. Po prostu cudo.

środa, 26 maja 2010

Spotkanie z matką


Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
A czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne.

Noc.

Dopala się nafta w lampce.
Lamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
jesteś tymi gwiazdami kilkoma?

Albo na jeziorze żaglem białym?
Albo falą w brzegi pochyłe?
Może twoje dłonie posypały
mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?

A możeś jest południowa godzina,
mazur pszczół w złotych sierpnia pokojach?
Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach-
od włosów. Czy to nie twoja?

*

Ciemne olchy stoją na moczarze,
rozsypuje się w mokradłach próchno.
Ej, rozświstał się wiatr na rujarze,
małe gwiazdki nad olchami zdmuchnął.

Mała myszka przez ścieżkę przebiegła.
Drogę mleczną nietoperz wymierzył.
I wiatr ucichł nagle. I zza węgła
z fajką srebrną w zębach wyszedł księżyc.

Rozświeciły się świeceniem wielkim
chmury, dziuple, żołędzie i sęki-
jakby cały świat był srebrnym świerkiem,
srebrnym bąkiem grającym piosenki.

*

Listki drżeć zaczynają,
słońce wschodzi nad knieję,
serce jak śnieg topnieje.

Listkom rosnąć, opadać,
ptakom też wiecznie nie żyć,
Słońcu wschodzić, zachodzić,
sercu gwiazdy i skrzypce.

*
Jak pudełko świeczek choinkowych,
nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,
myśli nagle tak wchodzą do głowy,
serce trącą i sercem zatrzęsą.

Świeczki takie kupowała mama.
One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.

Tylko rozwiń je i tylko zapal,
a zobaczysz, co z tego wyniknie:
w świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.
Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.

Matkę w ręce ucałuj i włosy,
potem śniegu po uliczkach rozsyp,
żeby błyskał się i żeby chrzęścił.

Potem wszystkie światła, co migocą,
do walizki zamknij. Otwórz nocą,
jeśli w drodze spotka cię nieszczęście.

*

Lato w lesie. Ciemność zielona w świerkach.
Szałwia. Zajęczy szczaw.
Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka.
Trzmiele brzęczą wśród traw.

Motyle żółte i białe jak latające listy.
Cisza i światło.
A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczystym,
też jest lato.

*

Niebo to jest małe miasteczko w niedzielę,
gwiazdy gapią się na ziemię z okien,
a wiadomo, że gwiazd jest wiele
i że wszystkie są niebieskookie.

A tam w rogu, w mieszkaniu z balkonem,
w jednym oknie, gdzie kwiat czerwony,
a to drugie okno z drugim kwiatem…

tam ty mieszkasz. I pogrzebaczem
fajerki przesuwasz. I płaczesz.
Bo tak długo czekasz mnie z obiadem.

*

Idę do ciebie. W twoją zieleń.
I w twoje śniegi. I w twój wiatr.
W twój niezmierzony idę świat,
gdzie pory roku na twej dłoni
trojaka jak Siązaczki tańczą
i kurz się wzbija, skrzypi wóz,
odyniec biegnie przez mokradła
i jeleń rośnie pośród światła,
co, dzwoniąc, bębniąc, tarabaniąc,
zaspane gwiazdy strząsa z brzóz.

Jesień to skrzypce potłuczone,
bezradna myśl nad ćwiercią smyczka,
zima to plecy twoje białe,
lato ? jak złota rękawiczka,
którą porzucił w sadzie Jan,
ten Kochanowski, co mu łyżką
wystarczy stuknąć, a już wszystko
tańcuje, niebo się otwiera,
niebo niebieskich pełne piór,
truchleje wilk, basuje bór
głosem Szekspira i Homera.

Ze srebrnych, księżycowych jezior
delfin wysuwa ucho, jesiotr
słuchaniem skraca sobie pobyt.
A z lasu truchcik sarnich kopyt.
Z rybackich ognisk bucha dym,
skwierczy na sadle płotka żółta ?
to w wierszach Jana tak. I w nim
zakotwiczona moja nuta;
i wszystkie, wszystkie, wszystkie muzy,
bemole wszystkie, rytm i rym,
i księżyc, mój ubogi kuzyn,
co na telegraficznych drutach
nocą nabija sobie guzy.
But zgubił. Choć jest cały światłem,
we łbie rozumu ani szczypty.
I nieskończonym sznurowadłem
wplątał się w moje manuskrypty.

sobota, 22 maja 2010

Moje ulubione rośliny










Uwielbiam funkie . Mam dużo odmian w moim ogrodzie .A o tej porze roku są po prostu piękne .
Zawsze jak odwiedzam centra ogrodnicze to jak jest jaka ciekawa odmiana i jeszcze jej nie mam w ogrodzie to muszę ją kupić . Dużo też kupuje na aukcjach internetowych. Nieraz można naprawdę ciekawe okazy kupić i to za nieduże pieniążki. W tym roku zakupiłam tez kłącza serduszek okazałych . Były na przecenie chyba już myśleli ze nic z nich nie wyrośnie .A tu proszę jak pięknie zakwitły. Jestem z nich bardzo dumna. No i parę zdjęć z mojego ogrodu.

poniedziałek, 17 maja 2010

Ekologiczna ochrona roślin


Tak jak obiecałam podaje przepisy na sporządzenie wyciągów i wywarów do ochrony warzyw i kwiatów.
AKSAMITKA- roztwór roślin bez korzeni. 0,5 pojemności wiadra( 10 l wody) z dodatkiem 0,3% szarego mydła.
Termin -wiosna ,lato
stężenie -nierozcieńczone
szkodnik- mszyce
CHRZAN- liście i korzenie 300 g/10 l wody
Termin - w czasie kwitnienia
miejsce - kwiaty
stężenie -nierozcieńczone
choroba- brunatna zgnilizna
CZARNY BEZ- ścinać 10-15 cm pędy w czasie kwitnienia, wysuszyć ,wykładać w międzyrzędzie
szkodnik- gryzonie
CZOSNEK, CEBULA - herbata , wyciąg posiekane ząbki lub cebule 75 g/10 l wody
termin- początek maja 3x w odstępach 3- dniowych
miejsce -rośliny ,gleba
stężenie - nierozcieńczone
choroba- roztocza, mszyce, choroby grzybowe
PIOŁUN- roztwór łodygi i kwiaty 300g/10 l wody (świeże)
termin-wiosna
miejsce- rośliny
stężenie- nierozcieńczone
choroba- mrówki, gąsienice,mszyce oraz rdza
POMIDOR- wyciąg ,pędy, liście
2 garści dobrze zmiąć ,włożyć na 2 godziny do 2 l wody
miejsce- rośliny
stężenie -nierozcieńczone
choroba - bielinek kapustnik

Bibułkowo.



Na zewnątrz pada deszcz. Straszna pogoda . No i co tu robić . Dzieci się nudzą bo dzisiaj nie poszły do szkoły bo pada i pada i zaczęło podtapiać tereny szkoły. No i mają 2 dni przymusowego wolnego. No to co robić . Wymyśliłam ze będziemy robić kwiatki z bibuły. No to poszły nożyczki w ruch, i powstało kilka kwiatów . Tylko wszystkie tego samego koloru bo tylko taką bibułę miałam w domu. Okropnie się ucieszyły jak powiedziałam ze umieszczę zdjęcia na moim blogu.Fajnie że nawet tak brzydki czas można tak fajnie spożytkować.

niedziela, 9 maja 2010

Majowo.




Wreszcie przestało padać i wyszło słoneczko.Myślę że na dłużej niż na parę chwil. Słonce teraz potrzebne alby wysuszyło ziemie . Nic nie da się zrobić w ogrodzie bo pełno wody wszędzie i bardzo mokro. Dzisiaj zatem postanowiłam popracować w tunelu. Wreszcie moje rozsady znajdą się na swoim miejscu i nie będą się już pomidorki męczyły w domu na parapecie. Rozsadę kwiatów tez już posadzę na miejscu docelowym , zrobi się trochę przestrzeni w tunelu no bo jak na razie to nie ma gdzie nogi postawić . Parę zdjęć rozkwitającego się bzu. Jest on moim ukochanym krzewem w ogrodzie . Wiążą się z nim wspomnienia z dzieciństwa . A jak wiemy te wspomnienia są zawsze piękne.

Odwiedź także: