wtorek, 8 września 2020

Pamiątki z PRLu

 Witam w ten piękny wrześniowy dzień. Długo mnie nie było w blogowym świecie bo w wakacje  dużo się działo w Ściborówce. Teraz będę starała się na bieżąco publikować co u nas słychać . Tak jak pisałam ostatnio,  wiosenna kwarantanna zmusił nas do pozostania w domu, a co za tym idzie mieliśmy dużo czasu na porządki na strychach i w piwnicach. Jakie skarby znalazłam ja ;-)) zaraz się będę chwalić .

Moja teściowa zmarła kilkanaście lat temu . Od tej pory nie było czasu aby zrobić przegląd strychu na starym domu. W tym roku okazja się nadarzyła i znalazłam tam kilka skarbów.  Nowiutki prosto ze sklepu;-)  (zapakowany oryginalnie ) prodiż 

I jak to ja zaraz musiałam spróbować go uruchomić. Na pierwszy ogień poszło ciasto ucierane z jabłkami. 

Wyszło znakomicie 

 

Drugim razem upiekłam szarlotkę. Wyszła super choć z jabłkami przesadziłam i trochę podlały mi  spód.  Ale się zjadło;-))) Pieczenie w tym garnku nie jest takie proste. Nie ma wskaźnika temperatury, ani termoobiegu, ale nasze mamy jakoś sobie radziły i to całkiem nieźle


Aby Wam udowodnić ze prodiż ma już swoje lata i piecze znakomicie zrobiłam zdjęcie karcie gwarancyjnej  z 1988r ;-) 

Życzę miłego tygodnia 

Dana