.

.

środa, 26 października 2011

Magdalenki

Zachęcam wszystkich do spróbowania i upieczenia tych pysznych ciasteczek. Ich sławę zawdzięczamy wybitnemu francuskiemu pisarzowi Marcelowi Proustowi, który w powieści
"W poszukiwaniu straconego czasu" uwiecznił ciasteczka zwane  Magdalenkami.
Przytoczę fragment wspomnień pisarza .

(...) matka widząc, że mi jest zimno, namówiła mnie, abym się napił wbrew zwyczajowi trochę herbaty. Odmówiłem zrazu; potem, nie wiem czemu, namyśliłem się. Posłała po owe krótkie i pulchne ciasteczka zwane magdalenkami, które wyglądają jak odlane w prążkowanej skorupie muszli. I niebawem (...) machinalnie podniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki. Ale w tej samej chwili, kiedy łyk pomieszany z okruchami ciasta dotknął mego podniebienia, zadrżałem, czując, że się we mnie dzieje coś niezwykłego. Owładnęła mną rozkoszna słodycz (...). Sprawiła, że w jednej chwili koleje życia stały mi się obojętne, klęski jako błahe, krótkość złudna (...). Cofam się myślą do chwili, w której wypiłem pierwszą łyżeczkę herbaty (...). I nagle wspomnienie zjawiło mi się. Ten smak to była magdalenka cioci Leonii.(...)

Ja Magdalenki piekłam  na święta Bożego Narodzenia i w tym roku  też znajdą się na moim wigilijnym stole.
Nie będę podawała przepisu bo można go znaleźć w internecie, ale przypominam już teraz o nich, bo zdobycie oryginalnych  foremek akurat  mnie, kosztowało wiele zachodu.
Trochę zdjęć dla zachęcenia;-)
Polecam formę z kilkoma magdalenkami, jest prostsza w użyciu.


Jeśli chodzi o Wasze pytania co do bombek to ja wzór haftuje na kanwie, a później na mokro ( moczę kanwę) naciągam na bombkę styropianową i przypinam szpilkami. Nadwyżkę materiału obcinam.
Co do wzoru na czerwoną śnieżynkę to wymyśliłam ją sama .Liczę krzyżyki aby było równo z każdej strony i haft  wychodzi tak jak widać na zdjęciu;-)))
Dziękuję za odwiedziny i tyle miłych komentarzy.

czwartek, 20 października 2011

W czerwonym kolorze;-)

Witam wszystkich w ten zimny i mokry czwartek. Zrobiłam sobie kubek pysznej kawki i zaczynam odwiedzać Wasze  blogi. i nadrabiam zaległości w komentarzach. U mnie w Ściborówce bardzo pracowicie. Jeszcze w ogrodzie kończę  ostatnie prace, a w domu też jest zawsze coś do zrobienia i  tak schodzi dzień po dniu. Wieczorami zaś przy filiżance dobrej herbaty siedzę przy kominku i wyszywam. Bitwa pod Grunwaldem została na razie odłożona na rzecz bombek które wyszywam krzyżykiem. Tutaj pochwale się  dwoma  bombkami które skończyłam. 

Uwielbiam ten czas kiedy w naszych domach powstają te przecudne ozdoby.   Czas świąt jest magiczny i ja uwielbiam tę magię. Może to wspomnienie dzieciństwa ?????
Uwielbiam te wszystkie dekoracje domu i te przygotowania. Słuchając ostatnio  "Domu nad Rozlewiskiem" parę razy wracałam do opisu przygotowań i samej  wigilii. Zawsze robiło mi się tak ciepło na sercu. Może dlatego że moje święta zawsze były radosne i spokojne. Musze się też pochwalić poduszką którą zrobiła mi na zamówienie  Agnieszka . Jest CUDNA i bardzo pasuje mi do mojego wypoczynku z IKEA.


Wracając jeszcze do ostatniego postu podaję przepis na kapustę czerwoną. Jest naprawdę dobra.

3 k g kapusty czerwonej ( ja ważę po szatkowaniu)
1 kg jabłek
1/2 kg cebuli

ZALEWA
1/2 szkl cukru
niepełna szklanka octu
szklanka wody

DODATKI
sól, ziele angielskie,liść laurowy, gorczyca


Kapustę  i cebulę  zszatkować - nasolić , wycisnąć z soku
Zrobić zalewę (zagotować)
Do kapusty i cebuli dodać zszatkowane jabłka ,wszystko wymieszać  i zalać zalewą.
Gotować na małym ogniu 10 min ciągle mieszając.
Na końcu włożyć do słoików i  pasteryzować ok 10-15 minut.

Pozdrawiam

środa, 12 października 2011

Ogrodowo - nalewkowo;-)

Przyszła mokra i zimna jesień . Ja wolę oczywiście tą ciepłą i kolorową, ale małymi kroczkami zbliża się zima. Już w górach sypło śniegiem i trochę mnie to przeraziło, bo ja jeszcze dużo pracy mam w ogrodzie. Niby już ostatnie koszenie trawnika wykonane, ale jeszcze cebulowe zostały do wsadzenia  i parę bylin które jak  na razie czekają w doniczkach. 
Parę zdjęć z jesiennego ogrodu.

 Stara miednica i gliniana doniczka tworzą fajny dekoracyjny element na mojej skarpie.


Dzisiaj mam dzień nalewek i kompotów. To znaczy gotuję kompociki z jabłek i gruszek, zalewam nalewki i jeszcze szatkuję kapustę czerwoną na pyszną surówkę która będzie na zimę.

Między czasie suszę jabłuszka i zioła, które już wymagają ścięcia czyli lubczyk, seler, pietruszkę i bazylię.


Z prac ręcznych Bitwa pod Grunwaldem na pierwszym planie, a z doskoku haftuje tez bombki świąteczne . W następnym poście pokażę parę sztuk które mam już zrobione. 
Bardzo dziękuję za bardzo miłe komentarze. Trochę mnie nie było w blogowym świecie, ale wracam i z przyjemnością będę Was odwiedzać. 

poniedziałek, 3 października 2011

Jesień w Ściborówce.

Październik przywitał nas piękną pogodą. Drzewa pokrywają się tysiącami kolorów i jest pięknie. Zachęcam do spacerów po lesie i cieszenia oczu tymi barwami. W moim ogrodzie też już jesień. Pomału magazynuję dary natury, aby w zimie cieszyły podniebienie.  Ziemniaki wykopane, jabłka i gruszki obrane i już leżakują w piwniczce. 

Z reszty jabłuszek i gruszek robię kompoty i suszki. Będą jak ulał na Boże Narodzenie. Uwielbiam ten zapach suszonych jabłek rozchodzący się po domu. Orzechy też już suszą się w worku. Część przeznaczam na konsumpcję ( choć są bardzo kaloryczne) to parę zjeść nie zaszkodzi;-).

Wieczorami walczę pod Grunwaldem ( to znaczy wyszywam;-))))) i tak schodzi dzień za dniem. Ale póki jest ciepło i słonecznie prace w ogrodzie idą na pierwszy plan. 
Moje tegoroczne zbiory dyń ozdobnych. Parę dostałam od znajomej;-))

U Was na blogach  też widzę piękne i kolorowe ogrody  i życzę wszystkim, aby cały październik był taki jak pierwsze dwa dni tego miesiąca.
Całuski

Odwiedź także: